Przedstawiciele Uniwersytetu w Innsbrucku dokonali splątania jonów pomiędzy dwoma laboratoriami oddalonymi od siebie o 230 metrów. Badacze wyjaśniają, dlaczego to tak ważne.

Odpowiedź jest stosunkowo zwięzła: bo to jeden z istotniejszych aspektów budowy komputerów kwantowych oraz projektowania innych technologii kwantowych. Jeśli w grę ma wchodzić łączenie takich układów, to potrzebne będą interfejsy, przez które da się przesyłać informacje kwantowe.
Autorzy publikacji zamieszczonej na łamach Physical Review Letters wiedzą oczywiście, jak tego dokonać. Jak wyjaśniają, w każdym węźle sieci, stan elektroniczny jonu jest splątany ze stanem polaryzacji pojedynczego fotonu wnękowego. W ramach obecnych i dalszych badań naukowcy szukają sposobów na poprawę sytuacji i chcieliby doprowadzić do powstania długodystansowych sieci splątanych procesorów kwantowych.
Splątane jony stanowią jeden z istotniejszych aspektów budowy komputerów kwantowych
Kluczem do sukcesu była w tym przypadku metoda umożliwiająca doprowadzenie do splątania poprzez uwięzienie atomów we wnękach optycznych tak, by informacja kwantowa była efektywnie przenoszona na cząstki światła. Te ostatnie mogą być później wysyłane przez światłowody, łącząc atomy w różnych miejscach. Oczywiście dokonanie tego samego na dystansie ponad dwustu metrów to już nieco inna para kaloszy.
Pierwszy układ kwantowy został ustawiony w budynku, w którym mieści się Wydział Fizyki Doświadczalnej, podczas gdy w drugi w budynku Instytutu Optyki Kwantowej i Informacji Kwantowej Austriackiej Akademii Nauk. Ostatecznie naukowcom udało się wyśrubować dotychczasowy rekord z kilku metrów do 230 metrów.